A liczba wyświetleń ciągle rośnie ^^!

piątek, 29 czerwca 2012

Aksamitny krem czekoladowy

Zakochałam się w idei szybkiego przygotowywania zdrowych słodyczy. Szukam innych rozwiązań, staram się ograniczyć ilość cukru, ale uzyskać ukochany słodki smak. Dzięki temu postanowieniu wyszłam ze schematu pieczenia ciast :) Owszem, nadal je uwielbiam i wiem, że nic ich nie zastąpi, ale teraz odkryłam inną sferę deserów, co bardzo mnie cieszy :) Dziś przedstawiam Wam przepis na aksamitny krem czekoladowy. Oszalałam na jego punkcie! Musicie tego spróbować :)



Składniki:
1 kostka silken tofu (soft)
3 łyżeczki kakao
4 łyżeczki wódki wiśniowej
1 łyżeczka cukru waniliowego
2 łyżki wody
1 łyżeczka syropu z agawy 
wiórki kokosowe

Przepis:
Syrop z agawy dodajemy do wody i mieszamy. Silken tofu wrzucamy do miksera, dodajemy kakao, wódkę, cukier i rozcieńczony syrop. Miksujemy aż do uzyskania jednolitej, gładkiej konsystencji. Podajemy lekko schłodzony z dodatkiem wiórków kokosowych :)

niedziela, 24 czerwca 2012

Zapiekana owsianka z rabarbarem i jabłkami

Dużo czasu poświęciłam ostatnio na wyszukiwanie zdrowych deserów, czegoś co zaspokoi moją potrzebę słodyczy i będzie zdrowsze niż standardowy kawałek ciasta :) Pieczona owsianka jest nie tylko idealnym śniadaniem, dodatkowo swoją słodyczą sprawia, że podawać możemy ją także na deser. Zajadałam się nią dwa dni, więc zdecydowanie ją Wam polecam!




Składniki:
3/4 szklanki płatków owsianych
2 łodygi rabarbaru
1 jabłko
1 łyżka cukru
1/2 łyżeczki cukru waniliowego
3 łyżki mleka
garść żurawiny suszonej

Przepis:
Wsypujemy płatki do miski, dodajemy mleko, cukier i dokładnie mieszamy. Rabarbar obieramy i kroimy na małe kawałeczki. Jabłko obieramy i ścieramy na tarce na mus. Do płatków dodajemy rabarbar i mus. Na koniec dorzucamy żurawinę, dokładnie mieszamy i przekładamy do żaroodpornego naczynia. Wierzch posypujemy cukrem waniliowym i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok 35-40 minut. Świetnie smakuje na ciepło, jednak śmiało można pałaszować ją także na zimno :)

piątek, 22 czerwca 2012

Pikantne trójkąciki z tofu

Czasami mam straszny apetyt na coś słonego i pikantnego. Gdy nadchodzi czas "słonego", ciągnie mnie do wszystkim niezdrowych, słonych przekąsek, ale staram się z tym walczyć. Ciężko zastąpić ten smak czymś innym, dlatego zazwyczaj kończy się to pójściem do kuchni i kombinowaniem ;) Tym razem wykorzystałam tofu, które czekało w lodówce od dłuższego czasu. Proste kotleciki- trójkąciki idealnie nadają się do samodzielnego zajadania, zastosowania jako burgery lub podawania z dodatkami np. z ryżem. Ja zjadłam je jako burgery z dodatkiem świeżych warzyw :)


Składniki:
1 opakowanie naturalnego tofu
4 łyżki sosu sojowego
4 łyżki mąki
oregano
bazylia
ostra papryka
pieprz
sól

Przepis:
Tofu odsączamy i kroimy w kształt trójkątów (na grubość rozcinamy tofu na 3 płaty). Wysypujemy mąkę na talerz, dosypujemy do niej wszystkie przyprawy (nie żałujemy papryki ;)) i dokładnie mieszamy. Do małej miseczki wlewamy sos sojowy. Każdy trójkącik moczymy przez chwilę w sosie sojowym, następnie obtaczamy w mące z przyprawami. Smażymy na łyżeczce oleju do zrumienienia!

wtorek, 19 czerwca 2012

Kremowe lody czekoladowe

Już na kilku blogach zauważyłam zachwycające próby wykonania lodów na bazie mleka kokosowego. Postanowiłam sama popróbować swych sił i poświęciłam dzisiejszy dzień na eksperymenty. Efekt jest zadowalający, chociaż w dużej ilości lody są "ciężkie". Może to nawet dobrze, bo nie zjem ich całych za jednym razem ;) Moja kocica była bardzo zainteresowana tymi lodami, co można uznać za komplement ;)



Składniki:
1 puszka mleka kokosowego (400 ml)
ok 1/3 szklanki niesłodzonego kakao
2 łyżki syropu (ja dodałam amaretto, ale może być np. klonowy)
1 i 1/2 łyżeczki cukru
1 łyżeczka cukru waniliowego
2 łyżeczki alkoholu

Przepis:
Mleko kokosowe zostawiamy na dłuższy czas w lodówce (moje siedziało tam 2 dni). Po otwarci powinno być konsystencji kremu lub lekko roztopionych lodów ;) Przekładamy je do miski i ubijamy mikserem przez około minutę. Cukier przepuszczamy przez młynek i razem z syropem dodajemy do mleka. Znów mikusjemy około minuty. Dodajemy kakao i alkohol, ponownie miksując. Gotową masę przekładamy do pudełka, posypujemy z wierzchu cukrem waniliowym i wkładamy do zamrażalnika na ok 2-3 godziny.

sobota, 16 czerwca 2012

Kawa mrożona: classic & banana

Zrobiło się ciepło, burzowo, słonecznie, deszczowo... Temperatura wręcz zmusza nas do poszukiwania ochłody we wszelakich mrożonych produktach. Jako, że jestem smakoszem kawy mrożonej, wykorzystałam pogodę do otwarcia sezonu :) Kombinuję, miksuję, próbuję. Nie wszystko wychodzi smaczne (odradzam wersję z sorbetem arbuzowym !), jednak eksperymenty prowadzą czasem do zaskakujących wyników. Ponieważ nie mam miksera z funkcją kruszenia lodu, staram się to obejść, aby otrzymać moje ulubione frostito:) Bananowa wersja zdecydowanie je przypomina i podbiła moje podniebienie. Zapraszam Was na odrobinę chłodnej przyjemności!


Klasyczna mrożona
Składniki:
3/4 szklanki zimnej wody
1 czubata łyżeczka kawy rozpuszczalnej
3/4 szklanki mleka
4 kostki lodu
cynamon

Przepis:
Do wysokiej szklanki wsypujemy kawę, zalewamy wodą, dodajemy mleko, miksujemy przez chwilkę (aż do powstania niskiej pianki) i wrzucamy kostki lodu. Wierzch posypujemy cynamonem i pijemy przez słomkę ;)


Bananowa mrożona (frostito)
Składniki:
1 duży mrożony banan (lub 1 i 1/2 małego ;))
1 czubata łyżka kawy rozpuszczalnej
3/4 szklanka zimnej wody
3/4 szklanki mleka
cynamon

Przepis:
Do miksera wrzucamy zamrożonego wcześniej banana i wlewamy mleko. Miksujemy aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Do szklanki wsypujemy kawę, zalewamy wodą i wlewamy wszystko do miksera. Przez krótką chwilę miksujemy, przelewamy do wysokiej szklanki i posypujemy wierzch cynamonem. Najlepiej pić przez słomkę lub szamać łyżeczką :)

czwartek, 14 czerwca 2012

Czarny ryż w roli głównej

Leżał sobie i leżał, nikt nie miał na niego pomysłu. Kupiony ze względu na niespotykany wygląd i obiecywane wartości odżywcze. Myślał,że już nie nadejdzie jego chwila, że już na zawsze pozostanie na półce. Jednak pewnego dnia pojawiła się ręka. Chwyciła go mocno i pewnie zaniosła do kuchni. Niedbale rozerwała opakowanie i wsypała go do wody. I tu zaczęła się jego przygoda, której efekt możecie obejrzeć poniżej ;)


Składniki:
1/2 szklanki czarnego ryżu
1 łyżeczka koncentratu pomidorowego
1/2 łyżeczki tahini
4 połówki suszonego pomidora
1 mała, czerwona cebula
1 łyżka kukurydzy
1 łyżka czerwonej fasoli
1 łyżka gotowanej marchewki
1 łyżka groszku
szczypta cynamonu
bazylia
pieprz
sól

Przepis:
Ryż wrzucamy do wody i gotujemy ok 15-20 minut. Odcedzamy i wrzucamy na patelnie, gdzie zalewamy go 1/2 szklanki wody. Czekamy aż woda wyparuje, i wlewamy drugą, taką samą porcję wody. Gdy woda zacznie znikać, dodajemy pokrojoną cebulę i wlewamy 1/3 szklanki wody. Po odparowaniu większości płynów dodajemy koncentrat pomidorowy, tahini, przyprawy, pokrojone pomidory i pozostałe warzywa. Smażymy do momentu całkowitego wyparowania wody.

niedziela, 10 czerwca 2012

Pomarańczowe muffiny z brzoskwiniami

Wczoraj przemaszerowałam przez aulę mojego Uniwersytetu w todze i birecie. Niezapomniane przeżycie, zwłaszcza,że uśmiałam się do łez, gdy zobaczyłam się w lustrze :) Dziś odbyła się druga część rodzinnego świętowania i postanowiłam coś upiec. Myślałam, oglądałam produkty, które mam w domu i jakoś tak nic nie przychodziło mi do głowy. Aż tu nagle pomarańcza uśmiechnęła się do mnie z kuchennego parapetu! I oto są! Dziwaczne, słodko- kwaskowate, urocze  i smakowite muffiny.


Składniki:
2 szlanki mąki
1/2 szklanka cukru
1 łyżeczka cukru waniliowego
1/ 2 łyżeczki sody
2 łyżeczki proszku do pieczenia
skórka z 1 pomarańczy
1 szklanka soku pomarańczowego
1/5 szklanki oleju
4 łyżki octu balsamicznego
4 połówki brzoskwini z puszki

Przepis:
W jednej misce mieszamy mąkę, sodę, proszek do pieczenia i oba rodzaje cukru. W drugiej łączymy sok, olej i ocet. Powoli dodajemy mokre składniki do suchych, stale mieszając. Ciasto wlewamy do foremek (do połowy), następnie do każdej z nich wkładamy kilka kawałeczków pokrojonej brzoskwini. Zalewamy owoce kolejną warstwą ciasta i zdobimy każdą babeczkę odrobiną skórki pomarańczowej. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 20 minut.

czwartek, 7 czerwca 2012

Cytrynowo- rozmarynowe ziemniaki zapiekane w papilotkach

Nie mając pomysłu na obiad wstąpiłam do sklepu warzywniczego, w którym zawsze znajduję natchnienie. Tym razem "zaatakowały" mnie prześliczne, małe, młode ziemniaki. Odurzona ich urodą zakupiłam ponad kilogram. W drodze do domu rozmyślałam jak je przyrządzić. Naoglądana i naczytana wspaniałych wywodów kulinarnych, postanowiłam przetestować papilotkowy fenomen. Efekt oczarował mnie równie mocno co same ziemniaczki. Miałam podać je z dodatkami, skończyło się jednak na tym,że zjadłam (sama) pół kilograma papilotkowych cudeniek bez jakichkolwiek ozdobników. Pyszności.



Składniki:
0,5 kg młodych małych ziemniaków
1 łyżeczka oliwy
2 gałązki rozmarynu
1/2 cytryny
estragon
pieprz
sól

Przepis:
Myjemy i osuszamy ziemniaczki. Przygotowujemy papier do pieczenia (kawałek wielkości standardowej blachy do pieczenia) i układamy na nim ziemniaki. Każdy z nich skrapiamy kropelką oliwy i posypujemy pierzem, solą oraz estragonem. Cytrynę kroimy na plasterki, następnie dzielimy je na połówki. Staramy się równomiernie ułożyć cytrynę, tak aby wszędzie dostał się jej aromat. Na wierzchu układamy dwie gałązki rozmarynu i zabieramy się do zawijania papilotki. Musimy stworzyć z papieru paczuszkę, wyglądającą jak te pakowane w cukierniach ;) Ważne aby podczas pieczenia się nie rozłożyła. Dla pewności możemy jeszcze wsadzić paczuszkę do dowolnej formy, aby dodatkowo zapobiec rozkładaniu się papieru. Gotowe zawiniątko wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 40-45 minut.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Naleśniki z farszem meksykańskim

Niestety wraz z naszym tempem życia i brakiem czasu nie ograniczają się nasze potrzeby. Pośród zabiegania, zestresowania i zmartwień zawsze trzeba znaleźć czas na jedzenie. Mimowolnie musimy się zatrzymać i coś zjeść, bo nasz organizm woła i uprzykrza nam życie. Może to i dobrze? Zapewne w ferworze walki nie raz zapomnielibyśmy o sobie, gdyby nie alarm z żołądka. Dodatkowo gotowanie zawsze mnie odstresowuje, więc może jest to dla mnie jakiś rodzaj terapii :)? Z racji ciągłego braku czasu, dziś zapraszam Was na obiad z serii szybkich i prostych (nie licząc czasu poświęconego na smażenie góry naleśników- to zawsze jest czasochłonne :)). Zdecydowanie zasmakuje wielbicielom wszelakich meksykańskich i pomidorowych przysmaków.


Składniki:
ciasto na naleśniki (nie będę się rozpisywać nad proporcjami, bo i tak każdy ma swoje sprawdzone sposoby, poza tym moje ciasto zawsze powstaje przy użyciu metody na oko :P)

farsz:
3 łyżki kukurydzy
1 średnia cebula
3 łyżki czerwonej fasoli 
2 łyżki groszku
1 łyżka wody
100 g czerwonej papryki
1 łyżeczka koncentratu pomidorowego
1/2 łyżeczki musztardy
1 łyżka łagodnego ketchupu
1/2 łyżeczki sosu sojowego
1/2 łyżeczki oregano
1/2 łyżeczki bazylii
pieprz
sól

Przepis:
Wrzucamy wszystkie składniki do blendera i miksujemy do uzyskania spójnej konsystencji. Smażymy górę naleśników, następnie smarujemy farszem jeden z nich, przykrywamy go drugim i jemy aż nam się uszy trzęsą ;)