A liczba wyświetleń ciągle rośnie ^^!

piątek, 26 października 2012

Zapiekanka chrupanka

Dziś zapraszam Was na danie banalne, niewyrafinowane, proste, szybkie, należące do haniebnej grupy "fast food". Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - bo jest NIEZIEMSKO dobre! Zajadałam się dziś tą zapiekanką i stwierdziłam, że mogłabym zjeść nawet 5 porcji i nie miałabym dosyć. Jeżeli więc należycie do ludzi uwielbiających "szybkie dania", zapraszam dalej. Jeżeli jednak nie przepadacie, za niezbyt zdrowymi potrawami, to... również zapraszam dalej, bo ta wersja zapiekanki jest lżejsza i wartościowsza niż ta serwowana " na rogu" ;) Skuście się i Wy! Chrupcie, żujcie i mlaszczcie - każdemu należy się odrobina przyjemności, prawda ;)?



Składniki:
1 bagietka
1 mała zielona papryka
1 średnia cebula
5 pieczarek
3 łyżeczki keczupu
ok 50 wegańskiego sera- u mnie Cheezly mozzarella
oregano
bazylia
curry
sól

Przepis:
Bagietkę przecinamy wzdłuż, następnie każdą z obu części dzielimy na 3 mniejsze. Na każdy kawałek nakładamy ok 1/2 łyżeczki keczupu i rozsmarowujemy. Następnie posypujemy zapiekanki bazylią i oregano. Paprykę,cebulę i pieczarki kroimy w cienkie plasterki, układamy je na bagietce i posypujemy odrobiną soli. Ser ścieramy na grubych oczkach, nakładamy porcję na każdą z zapiekanek i posypujemy curry. Tak przygotowane zapiekanki wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i trzymamy w nim aż do rozpuszczenia się sera (ok 10-15 minut :))

czwartek, 18 października 2012

Roślinożerne inspiracje vol.2

Jesień wkroczyła w nasze życie bez skrupułów, bez zbędnych zapowiedzi. Nadszedł ten czas w roku, w którym w 99 przypadkach na 100, znajdziecie mnie z parującym kubkiem w ręce.


Kawa, kakao, herbata... Cokolwiek, byleby tylko ogrzać zmarznięte ręce i pozbyć się chłodu krążącego w mojej głowie.


Jesień to dla mnie czas przemyśleń, podsumowań i zmian. Nie wiem jak to się dzieje, ale dosłownie każdej jesieni odkrywam na nowo moc muzyki.


Może jest to jakiś mechanizm obronny mojego organizmu? Tylko dobra muzyka potrafi ponownie "wstawić" mnie na właściwe tory, w deszczowy, jesienny dzień. Słucham jej w domu, w autobusie, na ulicy. 


Czerpię z niej motywację i inspirację, również kulinarną. Gotowaliście kiedyś ze słuchawkami w uszach? Ja tak :) Jesienią przestawiam się z baterii słonecznej na muzyczną. Naładowana energią płynącą z piosenek, chcę gotować, śpiewać i tańczyć.



 Jeżeli mieszkacie w Poznaniu, nie zdziwcie się więc, gdy zobaczycie mnie na ulicy podrygującą i śpiewającą na cały głos ;) Oznacza to, że zaczęła się jesień i Roślinożerka szuka motywacji i inspiracji na kolejny dzień :)





A Wy jak sobie radzicie w przesileniem organizmu, jesienią i spadkiem energii? Gdzie poszukujecie jej dodatkowych źródeł? Może, tak samo jak ja, tańczycie na ulicach październikowego miasta :)? A może kochacie jesień i napawacie się jej złotym obliczem :)?

wtorek, 16 października 2012

Muffiny o miękkim, śliwkowym sercu

Hej ho! Pod pachę z jesienią by się szło ;)! Też Was dopadła jesienna chandra? A może skaczecie z radości, bo to Wasza ulubiona pora roku? Ja tam jakoś za jesienią nie przepadam i często poddaję się jej nostalgicznym nastrojom, których nie znoszę. Ale i na to mam sposób - upieczenie czegoś pysznego i zjedzenie tego ze smakiem ;) Dziś porcja takich właśnie jesiennych polepszaczy humoru. Jeżeli czujecie podły nastrój na zakręcie, to szybko biegnijcie do kuchni, upieczcie muffinkę o miękkim serduszku i rzućcie ją chandrze prosto w twarz! A resztę oczywiście zjedzcie sami ;)




Składniki:
2 szklanki mąki
1 i 1/2 banana
1/2 szklanki cukru
1 i 1/2 łyżeczka proszku
1 łyżka octu winnego
szczypta soli
1 szklanka mleka sojowego
75 ml oliwy
8 dużych śliwek
garść płatków typu crunchy :) 
1 łyżka cukru waniliowego

Przepis:
Zaczynamy od zabicia banana widelcem! Dusimy go i dobijamy aż wyzionie ducha ;P Bierzemy miskę, mieszamy w niej mąkę, sól, cukier i proszek do pieczenia. W suchych składnikach tworzymy dołeczek, wlewamy do niego wymieszane mleko, oliwę i ocet, a na koniec dodajemy martwego banana :) Mieszamy, niezbyt dbając o dokładność.  Gotową masę przekładamy do foremek. Do wnętrza każdej babeczki wkładamy ok 1/2 śliwki pokrojonej na drobne kawałeczki, następnie posypujemy je odrobiną płatków crunchy i cukru waniliowego. Pieczemy przez 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. 

wtorek, 9 października 2012

Smażona brukselka z nutą wina i musztardy

Od dziecka nie znosiłam brukselki. Kojarzyła mi się z taką bezsmakową "paćką", pływającą w przedszkolnej zupie.  Pamiętacie ten charakterystyczny zapach, który unosił się z takiej zupy? Bleeee... Skąd więc na moim talerzu brukselka? Mam silne postanowienie poszerzenia listy produktów, które wykorzystuję w kuchni. Jak każdy zaczęłam popadać w schematy żywieniowe, nieświadomie zmniejszać różnorodność jedzonych produktów. BASTA! Misja ODCZAROWYWANIE i POZNAWANIE ruszyła pełną parą, a na pierwszy ogień poszła znienawidzona brukselka :) Jestem z siebie dumna, bo już przy pierwszej próbie udało mi się zmienić nastawienie do tego warzywa i dzięki temu mogę uznać brukselką, za oficjalnie odczarowaną - odpicowaną ;)




Składniki:
0,5 kg brukselki
1 duża cebula
1/2 szklanki czerwonego wina
1/2 szklanki wody
2 łyżki oliwy
4 czubate łyżeczki musztardy
1 łyżka sosu sojowego
pieprz
sól

Przepis:
Brukselkę myjemy, obieramy i cienko kroimy. Cebulę kroimy w drobną kostkę i razem z brukselką wrzucamy na patelnię. Dolewamy wody i smażymy pod przykryciem ok 4-5 minut (co jakiś czas mieszając). Następnie dodajemy wino i znów smażymy pod przykryciem ok 4 minut. Ściągamy pokrywkę i odparowujemy "sos" przez około 3-4 minuty, aż do uzyskania prawie suchej patelni. Następnie doprawiamy brukselkę musztardą, sosem sojowym, solą oraz pieprzem i smażymy na oliwie do lekkiego zarumienienia. Gotowa brukselka powinna być lekko chrupiąca :)

wtorek, 2 października 2012

Roślinożerne inspiracje vol.1

Wspominałam Wam na facebook'u , że po głowie chodzi mi pomysł na nową rubrykę. Dzisiejszym postem mam przyjemność oficjalnie zaprosić Was do jej czytania, ale i współtworzenia. Co jakiś czas, na moim blogu, pojawiać będą się wpisy z szeroko pojętymi inspiracjami (w formie zdjęć), które czerpię ze świata kulinarnego i nie tylko. Będzie to świetna okazja żebyśmy trochę lepiej się poznali, porozmawiali przy wirtualnej kawie i ciastku oraz wymienili zdaniem na różne tematy :) Mam nadzieję,że pomysł Wam się spodoba, może nawet moje inspiracje udzielą się i Wam?

Ostatnimi czasy zaszczepił się we mnie "bakcyl" przetworów. Zakochałam się w słoiczkach, nakrętkach, naklejkach i samych zawartościach.



Marzy mi się spiżarka przepełniona suszonymi pomidorami, powidłami, dżemami, sosami, marynowaną papryką i innymi cudeńkami. Wszystko w iście hollywoodzkim, cukierkowym stylu.


 

 Od zawsze miałam słabość do tzw. chomikowania rzeczy i chyba ta tendencja przeniosła się właśnie na kulinarną strefę mojego życia ;) Ale czy można przejść obojętnie obok tak pięknie zapakowanych pyszności?





Już widzę siebie, podczas morderczej, zimowej sesji, z ciepłym kubkiem w ręce... a tam, w tym kubeczku, spokojnie czeka sobie na mnie herbata z dodatkiem konfitury własnej roboty. Oczywiście już po pierwszym łyku, tamta przyszła ja, niemal od razu wraca do pracy, pełna sił i chęci - pomarzyć zawsze można ;)


 A co Wy myślicie o przetworach? Macie jakieś sprawdzone przepisy, których używacie od lat? 
Co chomikujecie na zimowy czas :)? Czy dbacie o swoje słoiczki  i wygląd waszych spiżarni?