A liczba wyświetleń ciągle rośnie ^^!

sobota, 31 grudnia 2011

Piernik nad piernikami i kolejne nienoworoczne postanowienia

 I tak minął cały rok... Czy tylko ja nie lubię sylwestra? Zawsze targają mną sprzeczne emocje... Ale dziś mam zamiar dobrze się bawić i mieć gdzieś przemyślenia mojego, starego już mózgu :) Na zakończenie roku poczęstuje Was moim świątecznym piernikiem, który podbił podniebienia biesiadujących na dwóch Wigiliach :) Mam nadzieję,że i Wasze podbije!

Składniki:
2 szklanki mąki
1 szklanka cukru
1/2 kostki wegańskiej margaryny
2 łyżki dżemu z owoców leśnych
pół łyżeczki sody
pół łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka mleka sojowego
1/2 opakowania przyprawy do piernika
1 duża garść suszonej żurawiny
2 łyżki (około) powideł śliwkowych
sok z cytryny

Przepis:
Mieszamy wszystkie suche składniki, osobno łączymy mokre (oprócz powideł śliwkowych, natomiast margarynę rozpuszczamy na małym ogniu). Wszystkie składniki mieszamy razem i wlewamy do formy. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na około 35 minut. Wyciągamy nasz piernik i pozostawiamy go do wystygnięcia. Chłodne ciasto przekrawamy na dwie równe części, smarujemy je powidłami i ponownie łączymy ciasto w całość. Tak gotowy piernik musi troszkę poleżeć, aby powidła dość spójnie połączyły obie połówki  (mój przez pośpiech się pokruszył...)Po jakiś 30 minutach spokojnie można już kroić i podawać nasze cudo:)

 Postanowiłam (jako, że nowy rok już nadchodzi) skonfrontować się z moimi postanowieniami na lepsze jutro, którymi podzieliłam się z Wami w zeszłym roku :) Ciekawe czy udało mi się coś zdziałać?
1. Lepiej okazywać uczucia (zwłaszcza mojemu Lubemu :*) - hmmm... myślę,że jest lepiej,ale dążę do doskonałości :D
2. Doceniać to co mam (chociaż czasem jest ciężko)- nadal klapa :(
3. Schudnąć 5kg ( już się boję...)- i niestety strach był tutaj na miejscu. Bywało super, ale koniec końców, waga minimalnie drgnęła...Walka trwa :)
4. Rozwinąć swoje kulinarne pasje i zwiększyć liczbę postów :)- pasje super, ale z postami zawaliłam...wiem.
5. Zakupić większą liczbę silikonowych foremek do Muffinów (a nie mówiłam :P? To obsesja już ^^) i książki kulinarne w wegańskim klimacie- foremek mam już tyle,że mogę piec dla wojska, co zaś do książek, to kolekcja się powiększyła, ale mi zawsze mało :)
6. Zaliczyć ten rok na studiach (jak ja tego pragnę !)- tadam! Sukces :D Teraz walczę o kolejny rok...
7. Nauczyć się języka migowego- sukces! Całkiem nieźle już migam :) Teraz czas zostać tłumaczem!

A co w tym roku? Zapewne chcę dokończyć to co zaczęłam i to co widać w powyższych punktach. Poza tym:
8. Napisać fascynującą pracę licencjacką, która powali komisję i promotora na kolana :)
9. Zgromadzić większą ilość pomocy dydaktycznych (nowa obsesja )
10. Zachomikować sporą sumę na wyprowadzkę
11. Zrealizować projekty, które się tworzą w mojej głowie i głowach innych ludzi
 I to chyba tyle :) A jak Wasze zeszłoroczne plany?

Życzę Wam wspaniałej, wegańskiej, niewystrzałowej (fajerwerki) zabawy :*!

sobota, 24 grudnia 2011

Korzennie ciasto z jabłkami

Znów dłuuuuga przerwa w postach. Mogę za nią tylko przeprosić! Staram się, ale zalatana jestem i nie mam czasu wstawiać przepisów, czasem nawet zapominam o fotografowaniu swoich dzieł...Sporo przepisów nagromadzi się po Świętach, mam więc nadzieję,że uda mi się nimi z Wami szybko podzielić :) Dziś  przepis na ciasto, które zrobiłam już dość dawno, ale które zdecydowanie warto powtórzyć :)

Składniki:
2 szklanki mąki
1 szklanka mleka roślinnego
3/4 szklanki cukru
2 jabłka
1 łyżka kakao
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki imbiru
2 łyżeczki cynamonu
10 goździków
1/4 szklanki wody


Przepis:
Jabłka obieramy ze skórki, ćwiartujemy, usuwamy gniazda nasienne  i następnie kroimy je na plasterki o grubości ok 1 cm. Goździki zalewamy wrzącą wodą (1/4 szklanki) i odstawiamy na ok 5 minut.  Wyławiamy goździki, a przestudzony napar dodajemy do mokrych składników. Mieszamy wszystkie suche składniki, następnie łączymy je z mokrymi. Połowę gotowego ciasta wlewamy do formy i układamy na jego wierzchu warstwę jabłek. Dolewamy resztę ciasta i dekorujemy je resztą plasterków. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na ok 35 minut.


WESOŁYCH, WEGAŃSKICH ŚWIĄT :)!

niedziela, 4 grudnia 2011

Kotlety z czerwonej fasoli

Gdy w lodówce brak produktów, a szafki świecą pustkami, wystarczy wygrzebać z tajnych skrytek puszkę fasoli i wyruszyć w świat fantazji :) Przepis z serii "zrób coś z niczego". Mam nadzieję,że przyda Wam się w sytuacjach podbramkowo-głodowych :)

Składniki:
1 puszka czerwonej fasoli
1 duży ziemniak (lub dwa średnie)
1 średnia cebula
sproszkowana słodka papryka
sproszkowana ostra papryka
1 łyżeczka oleju
3 łyżki mąki
oregano
bazylia
pieprz
sól

Przepis:
Czerwoną fasolę odcedzamy, rozgniatamy widelcem i doprawiamy odrobiną soli. Ziemniaki obieramy, podgotowujemy do miękkości, czekamy aż trochę wystygną i również rozgniatamy. Cebulę kroimy i podduszamy na łyżeczce oleju. Wszystkie składniki łączymy, dodajemy sproszkowaną słodką i ostrą papryką, oregano, bazylię, sól i pieprz. Masę dokładnie mieszamy i ręką formujemy małe kotleciki, które obtaczamy w mące. Gotowe kotlety smażymy na odrobinie oleju do zarumienienia.

SMACZNEGO :)!