Hej ho! Pod pachę z jesienią by się szło ;)! Też Was dopadła jesienna chandra? A może skaczecie z radości, bo to Wasza ulubiona pora roku? Ja tam jakoś za jesienią nie przepadam i często poddaję się jej nostalgicznym nastrojom, których nie znoszę. Ale i na to mam sposób - upieczenie czegoś pysznego i zjedzenie tego ze smakiem ;) Dziś porcja takich właśnie jesiennych polepszaczy humoru. Jeżeli czujecie podły nastrój na zakręcie, to szybko biegnijcie do kuchni, upieczcie muffinkę o miękkim serduszku i rzućcie ją chandrze prosto w twarz! A resztę oczywiście zjedzcie sami ;)
Składniki:
2 szklanki mąki
1 i 1/2 banana
1/2 szklanki cukru
1 i 1/2 łyżeczka proszku
1 łyżka octu winnego
szczypta soli
1 szklanka mleka sojowego
75 ml oliwy
8 dużych śliwek
garść płatków typu crunchy :)
1 łyżka cukru waniliowego
Przepis:
Zaczynamy od zabicia banana widelcem! Dusimy go i dobijamy aż wyzionie ducha ;P Bierzemy miskę, mieszamy w niej mąkę, sól, cukier i
proszek do pieczenia. W suchych składnikach tworzymy dołeczek, wlewamy do niego wymieszane mleko, oliwę i ocet, a na koniec dodajemy martwego banana :) Mieszamy, niezbyt dbając o dokładność.
Gotową masę przekładamy do foremek. Do wnętrza każdej babeczki wkładamy ok 1/2 śliwki pokrojonej na drobne kawałeczki, następnie posypujemy je odrobiną płatków crunchy i cukru waniliowego. Pieczemy przez 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180
stopni.
Miękkie, śliwkowe serce <3
OdpowiedzUsuńŚliczne te muffiny ;D
W lidlu za tydzień będą do kupienia silikonowe formy, mam zamiar się w nie zaopatrzyć i też będę piekła muffinki :>
Haha, tekst o zabijaniu banana mnie zabił ^^
OdpowiedzUsuńO jaaaa! Po pierwszym zdjęciu myślałem ze to czubek jakiś przepysznych lodów ^^ Idealne na te ponure jesienne dni !
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, że to lody :) wyglądają nieziemsko i pewnie równie dobrze smakują :)
OdpowiedzUsuńW ogóle to chciałam Ci podziękować, bo z rok temu lub nawet dwa (zleciało szybko) odwiedziłam Twojego bloga i pierwszy raz w życiu wyszło mi przepyszne ciasto czekoladowe, a'la piernik z Twojego właśnie przepisu, takie z dodatkiem konfitury i nasion słonecznika!!! wcześniej korzystałam z różnych, ale zwykle wychodził zakalec :D
pozdrawiam ciepluszko.
Wyglądają zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńAch,, jakie apetyczne! :) Wgryzłabym się w taką muffinę z największą przyjemnością ;)
OdpowiedzUsuńLubię jesień :) To moja pierwsza wegańska jesień, a w tym roku nie odczuwam chandry, więc lubię ją nawet bardziej!
OdpowiedzUsuńeva airline vietnam
vé máy bay eva đi mỹ
đại lý vé máy bay korean air
giá vé máy bay đi mỹ giá rẻ
mua vé máy bay đi canada
Nhung Chuyen Di Cuoc Doi
Ngẫu Hứng Du Lịch
Tri Thức Du Lịch